grafika / reklama
MAP zapewnia, że priorytetem przy ratowaniu górnictwa jest ochrona miejsc pracy
Ministerstwo Aktywów Państwowych poinformowało, że realizacja planu naprawczego dla Polskiej Grupy Górniczej zakłada m.in. restrukturyzację zakładów oraz czasowe obniżenie wysokości wynagrodzenia pracowników, ale tylko w wymiarze pozwalającym na przetrwanie spółki. Przedstawiciele resortu zapewniają, że priorytetem przy ratowaniu górnictwa jest ochrona miejsc pracy.
Oficjalną prezentację programu naprawczego dla PGG zaplanowano na wtorek w Katowicach, z udziałem m.in. szefa MAP, wicepremiera Jacka Sasina.
Plan naprawczy dla Polskiej Grupy Górniczej
Wśród ministerialnych propozycji, które - według nieoficjalnych informacji - mają znaleźć się w programie, jest m.in.
- zamknięcie kopalń Ruda i Wujek,
- zawieszenie wypłat tzw. czternastej pensji na trzy lata
- oraz taka zmiana sposobu wynagradzania w PGG, by 30 proc. płacy było powiązane z wydajnością pracy.
Dla odchodzących z pracy górników przygotowano wart blisko 5 mld zł pakiet osłonowy, którego częścią mająbyć urlopy przedemerytalne i ok. 100-tysięczne odprawy pieniężne.
Według zarządu PGG plan spełnia kilka kluczowych przesłanek:
- jest realny,
- gwarantuje funkcjonowanie rentownych jednostek w dłuższym horyzoncie czasowym
- oraz zapewnia racjonalność ekonomiczną działania spółki.
Ważnym elementem planu jest dążenie do zapewnienia bezpieczeństwa ekonomicznego zatrudnionych pracowników.
- Od powstania Ministerstwa Aktywów Państwowych prowadzimy intensywne prace nad strategią zmierzającą do transformacji sektora energetycznego i wydobywczego. Z jednej strony zapewni ona bezpieczeństwo energetyczne, z drugiej da branży długoterminową stabilność. Priorytetem jest przy tym ochrona miejsc pracy – podkreśla wicepremier Jacek Sasin.
Sytuacja jest kryzysowa
Prezes PGG Tomasz Rogala zaznaczył, że konieczne jest wypracowanie akceptowalnego dla wszystkich modelu organizacyjno-ekonomicznego spółki, który pozwoli jej przetrwać czas pandemii i odbudować potencjałpo kryzysie.
- Dziś nie ukrywamy przed pracownikami ani przed stroną społeczną, że sytuacja jest kryzysowa - podkreśla Tomasz Rogala, prezes Polskiej Grupy Górniczej S.A.
Prezes PGG zaznaczył, że przychody spółki spadły o 2,7 mld. To konsekwencja m.in. przestojów w kopalniach spowodowanych pandemią koronawirusa oraz spadkowego trendu cen na rynkach europejskich.
W tej sytuacji PGG poinformowało, że spółka, aby przetrwać, musi wdrożyć plan oszczędnościowy i zadbać o bezpieczeństwo finansowe rodzin górniczych.
- To sytuacja niezależna zarówno od pracowników, jak i zarządu PGG. Na tak znaczny spadek przychodów złożyły się: zmniejszone zapotrzebowanie rynku na produkowany przez nas surowiec oraz wyłączenie z pracy kilku zakładów wydobywczych z powodu skali zakażań COVID-19 naszych pracowników - wyjaśnia Tomasz Rogala, prezes Polskiej Grupy Górniczej S.A.
Przedstawiciele spółki zapewniają, że czasowe obniżenie wysokości wynagrodzenia pracowników ma być realizowane „tylko w wymiarze pozwalającym na przetrwanie Polskiej Grupy Górniczej”. Firma zamierza szukać oszczędności także w renegocjacjach kontraktów z dostawcami, ograniczeniu inwestycji i redukcji kosztów związanych z zakupem materiałów, energii oraz usług zewnętrznych.
- Wszystkie konieczne oszczędności pozapłacowe zostały już wdrożone. Zaproponowany przez nas plan naprawczy to jedyna możliwa droga pozwalająca na przetrwanie Polskiej Grupy Górniczej S.A. w ekstremalnie trudnych warunkach rynkowych, które wywołał kryzys - dodaje Andrzej Paniczek, wiceprezes do spraw finansowych PGG S.A.
Pomoc finansowa w ramach Tarczy Antykryzysowej
Ponadto PGG zabiega obecnie o pomoc finansową w ramach Tarczy Antykryzysowej przygotowanej przez rząd w porozumieniu z PFR.
- Mówimy o ogromnych środkach, bo o 1,75 mld złotych z PFR. W ten sposób tymczasowo zasypiemy „dziurę” spowodowaną spadkiem przychodów oraz znaczącą korektą cen. To kolejna pomoc ze strony rządu i kolejny gest wykonany w stronę spółki - wyjaśnia Andrzej Paniczek. - W myśleniu o przyszłości PGG trzeba jednak brać pod uwagę, że ta pomoc nie będzie trwała wiecznie, a dług, który generowany jest w czasach kryzysu, trzeba będzie zacząć spłacać już w przyszłym roku – dodaje.
Sytuacją zaniepokojeni są związkowcy
Szef górniczej Solidarności Bogusław Hutek ocenił, że najprawdopodobniej reaktywowany zostanie Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjno-Strajkowy Regionu Śląsko-Dąbrowskiego.
- W tym kierunku to zmierza. Widocznie rząd dojrzał do tego, żeby się rozprawić z górnictwem, chce się rozprawić z górnictwem - to my podejmiemy rękawicę i będziemy walczyć o każde miejsce pracy - zapowiedział Hutek, przypominając także swoje wcześniejsze deklaracje, że nie podpisze się pod żadnym porozumieniem obniżającym wynagrodzenia górników.
Podkreślił, że z jego nieformalnych przecieków wynika, że do 2036 roku "ma zniknąć całkowicie polskie górnictwo węgla kamiennego".
- Z moich informacji, nieformalnych przecieków wynika, że do 2036 r. ma zniknąć całkowicie polskie górnictwo węgla kamiennego; w 2036 roku ma nie być w Polsce żadnej kopalni. W kopalniach, których nazwy już ogłoszono (jako przeznaczone do likwidacji - PAP), jak Ruda (...) już zaczyna się wrzenie. Za chwilę zacznie się - jak to mówił kiedyś Dominik (Kolorz, szef śląsko-dąbrowskiej "S" - PAP) - czwarte powstanie śląskie" - skomentował Bogusław Hutek.
Szef związkowców podkreślił, że na razie czeka na oficjalne informacje ze strony kierownictwa resortu aktywów państwowych i zarządu PGG. Według niego rządowe plany mogą oznaczać utratę 300-400 tys. miejsc pracy w różnych branżach na Śląsku.
Dodaj komentarz