grafika / reklama

policjanci Pszczyna.jpg
Dodano:
Czas czytania: 2 min.

Pszczyna: Chciała targnąć się na swoje życie. Dzięki policjantom nie doszło do tragedii!

To była błyskawiczna akcja pszczyńskich policjantów. Dzięki interwencji st. sierż. Marcina Nadolskiego i st. sierż. Krzysztofa Biłopotockiego nie doszło do tragedii. Kobieta, która chciała targnąć się na własne życie, bezpiecznie trafiła pod opiekę lekarzy.

Pszczyńscy policjanci zapobiegli tragedii

W policyjnej służbie nie ma schematów, każdy dzień jest inny, niepowtarzalny i wyjątkowy. Służba w tej formacji wymaga wiele poświęceń, ale daje również ogromną satysfakcję z niesienia pomocy potrzebującym, szczególnie gdy uda się uratować największą wartość, jaką jest ludzkie życie.

Do zdarzenia doszło kilka dni temu. Policjanci wykonywali czynności na miejscu kolizji drogowej, gdy dyżurny skierował ich w trybie pilnym do zgłoszenia, z którego wynikało, że nieopodal jest osoba, która chce targnąć się na własne życie. Mundurowi nie czekając ani minuty dłużej ruszyli na ratunek. Gdy przyjechali na miejsce, od razu udzielili poszkodowanej kobiecie pierwszej pomocy oraz wezwali pogotowie ratunkowe. Stróże prawa zadbali o jej bezpieczeństwo, a następnie monitorowali jej funkcje życiowe do czasu przebycia służb medycznych.

Zdecydowane działanie st. sierż. Marcina Nadolskiego i st. sierż. Krzysztofa Biłopotockiego z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Powiatowej Policji w Pszczynie pozwoliły uniknąć tragedii. Każdemu zdarzają się gorsze chwile czy niepowodzenia. Co ważne, nie musimy być sami z naszymi problemami. Na terenie całego kraju funkcjonują instytucje, których przedstawiciele są gotowi udzielać pomocy i wsparcia.

Dodaj komentarz

Adres email nie będzie widoczny na liście komentarzy.

Błąd:

Wynik:
Opinia została pomyślnie dodana.
Po przeprowadzeniu weryfikacji, jej treść zostanie udostępniona publicznie.

Trwa wysyłanie komentarza ...

Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Wydawca portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść.

* pola obowiązkowe